Simeox – historie pacjentów

W ostatnich dziesięcioleciach wielokrotnie proszony byłem o zaproponowanie jakiejś metody oczyszczania dróg oddechowych. Oczywiście nigdy nie oczekiwano ode mnie odpowiedzi na pytanie retoryczne, aczkolwiek pytanie to jest nadal otwarte. Od 30 lat szukam najbardziej efektywnej metody dostosowanej do danego pacjenta i jego stanu. Przy wyborze odpowiedniej techniki lub urządzenia pod uwagę biorę wiele aspektów: jakość i ilość plwociny, stan mentalny i psychiczny pacjenta, stopień tolerancji metod drenażu itp.

Przy poznawaniu nowego urządzenia lub techniki zawsze istotne jest pierwsze wrażenie, pozytywne lub negatywne nastawienie, które podczas praktyki znajdzie uzasadnienie i ostatecznie się umocni. Widząc po raz pierwszy urządzenie Simeox, miałem zupełnie inne wrażenie niż kiedykolwiek wcześniej. Nie było to ani pozytywne, ani negatywne odczucie. Czułem raczej dużą ciekawość. Byłem bardzo zainteresowany nie tylko wydajnością, ale także sposobem działania urządzenia. W ciągu ostatnich 2 lat otrzymałem wiele odpowiedzi na moje pytania, a  także, w związku z korzystaniem z tego sprzętu, miało miejsce wiele szczególnie interesujących zdarzeń. Historie te ani nie udowadniają, ani nie obalają tez na temat urządzenia, ale dają szersze na nie spojrzenie. Coraz więcej zdarzeń – takich jak poniższe – może łatwo, krok po kroku, przekształcić się w dowody naukowe.

W poniższej części zostaną przedstawione 3 historie związane z aparatem Simeox, które są nie tylko interesujące i przyciągają uwagę, ale także mają wartość dydaktyczną dla profesjonalistów zajmujących się fizjoterapią układu oddechowego.

Simeox

Simeox – historia nr 1

Mam zasadę, o której pamiętam podczas mojej kariery zawodowej: wszystko, co proponuję moim pacjentom, musi być wypróbowane przeze mnie osobiście, oczywiście w dopuszczalnych granicach. Według indiańskiego przysłowia: „Nigdy nie osądzaj innego człowieka, dopóki nie przejdziesz mili w jego mokasynach”. To jest powód, dla którego próbowałem nebulizacji, leków rozszerzających oskrzela, kamizelki VEST, Pulmozyme (nazwa międzynarodowa dornaza alfa – przypis tłumacza) i urządzenia Simeox. Tak robił również mój kolega. Wzięliśmy zestaw rur z filtrem i ustnikiem i podzieliliśmy między sobą sesje: 2 razy po 10 sesji dla mojego kolegi, 2 razy po 10 – dla mnie. Mieliśmy zamiar użyć najlepszych technik zgodnie z naszą wiedzą i praktyką, jednak w ówczesnym okresie nasza technika okazała się w pewnym stopniu błędna i daleko jej było do idealnej skuteczności. To, co się stało, absolutnie nas zaskoczyło, mimo że obaj leczymy pacjentów z chorobami płuc od 30 lat. Żaden z nas nie ma żadnych chorób układu oddechowego, nie jesteśmy palaczami, więc można było przypuszczać, że nasza błona śluzowa oskrzeli jest prawidłowa. Pomimo to, a  może niezależnie od tego, obaj mieliśmy produktywny kaszel natychmiast po zakończeniu sesji. Nie należy zapominać, że to było tylko 2 razy po 10 sesji na głowę. Jakie wyniki mogliśmy osiągnąć, korzystając z naszej obecnej wiedzy, doświadczenia, a także z 4 sesji fizjoterapii jako pacjenci?

Simeox – historia nr 2

Druga historia to przypadek 13-letniej dziewczynki z mukowiscydozą. W zasadzie była w dobrym stanie, na co wskazywały dodatkowo wyniki jej badań czynnościowych układu oddechowego. Rzadko wymagała antybiotykoterapii dożylnych i była bardzo aktywna fizycznie. Zajmowała się tańcem nowoczesnym o średniej i wysokiej intensywności (około 1 godziny dziennie). Stanowiło to także jeden z elementów jej leczenia. Jako jedna z moich najzdolniejszych pacjentek, doskonale pracowała z maską PEP i wykonywała drenaż autogeniczny, pomimo swojego młodego wieku. W styczniu 2020 r. zaczęła codziennie używać Simeoxa w domu. Po pozyskaniu sprzętu przeprowadziłem u niej odpowiednie szkolenie i zaleciłem jego stosowanie codziennie po porannej inhalacji i przyjęciu leku wykrztuśnego. Po 2 miesiącach przyszła na kontrolę, abym mógł sprawdzić poprawność zabiegów inhalacyjno-drenażowych. Zaczęliśmy drenaż dróg oddechowych przy użyciu Fluttera i maski PEP, ale jak na tę pacjentkę, było mało wydzieliny w układzie oddechowym. Odkrztusiła plwocinę raz na początku wizyty, a  następnie po ciągłej pracy z maską PEP i drenażu autogenicznym trwającym ponad pół godziny udało się jej odkrztusić po raz drugi. Ciężko pracowaliśmy na tę niewielką ilość plwociny ważącą mniej niż 3 gramy. Po krótkiej przerwie zmieniliśmy metodę na Simeox. To, co się stało, było absolutnie niesamowite. Pacjentka wykrztusiła ponad 20 gramów plwociny szybko i łatwo podczas 4 sesji.

Według rodziców w tym roku drogi oddechowe pacjentki były w zasadzie czyste. Podczas technik i urządzeń pracujących wcześniej wydajnie, ewakuowała się tylko niewielką ilością plwociny. Zatem w tym okresie Simeox był jedynym skutecznym urządzeniem, ale nawet przy jego stosowaniu odkrztuszała bardzo mało plwociny lub wcale.

Częstotliwość jej antybiotykoterapii dożylnych i poprawa wyników badań czynnościowych płuc również określają jej aktualny stan jako dobry i stabilny.

Od stycznia 2020 r., od kiedy stosuje Simeox, nie potrzebowała ani jednej antybiotykoterapii dożylnej, podczas gdy wcześniej taka potrzeba zachodziła co roku (artykuł pisany pod koniec listo-pada). Ponadto poprawa jej wyników badań czynności płuc była znacząca. W poniższej tabeli zestawiono ostatnie 5 wyników tych badań przed wprowadzeniem Simeox, porównane do ostatniego badania przeprowadzonego w listopadzie po stosowaniu Simeox przez 11 miesięcy (wyniki są podane w pro-centach wartości należnej).

Badanie Maj 2017 – grudzień 2019 r. Listopad 2020 r.
FVC 75–85% 103%
FEV1 72–82% 104%
FEF25-75 57–80% 102% (!!!)
FEF25 27–50% 61%

Simeox – historia nr 3

Ostatnia historia dotyczy 39-letniej pacjentki z mukowiscydozą o dość niskich wartościach parametrów spirometrycznych (FVC: 51%, FEV1: 25%, FEF25-75: 8%). Przed 2018 r. z powodu częstych zaostrzeń choroby oskrzelowo-płucnej wymagała antybiotykoterapii dożylnych 3 razy w roku. Od początku 2018 r. jej stan zaczął się znacznie pogarszać, czemu towarzyszyła coraz większa liczba wizyt w szpitalu i rosnąca liczba antybiotykoterapii dożylnych. Typowo dla mukowiscydozy, głównym objawem zaostrzenia było nagromadzenie dużej ilości plwociny w drogach oddechowych. Drenaż układu oddechowego stawał się coraz mniej skuteczny i po kilku tygodniach od zakończenia leczenia dożylnego, ponownie pojawiała się gorączka i rozpoznawano zaostrzenie choroby oskrzelowo-płucnej. Po półtora roku otrzymała aparat Simeox i zaczęła używać go jako codziennego leczenia drenażowego. Poniższy schemat przedstawia zaostrzenia choroby oskrzelowo-płucnej u pacjentki z ostatnich dwóch lat. Czas używania urządzenia Simeox pokazuje czerwona strzałka. Diagram nie wymaga komentarza.

Tłumaczenia z angielskiego na polski dokonała dr n. med. Justyna Milczewska