Jak postrzegasz siebie, a jak widzą cię inni? Sprawy małej i wielkiej wagi

Opublikowany:

„Lustereczko powiedz przecie…” Człowiek już od starożytności miał potrzebę spoglądania na swoje odbicie. Najstarsze lustro z brązu pochodzi z VI wieku p.n.e. Odnaleziono je w kurhanie na terenie Ukrainy. Nawet mitologiczna Wenus, jako bogini miłości i piękności, uwieczniona została przez Rubensa ze swym nieodłącznym atrybutem – lustrem. W kulturze zachodu utarło się przekonanie, że kobiety mają być tymi, na które się patrzy. Być może z tego powodu w kwestiach wyglądu są bardziej wymagające niż mężczyźni. Bardziej niepokoją się też o to, co będzie, gdy ich uroda przeminie. Stąd też w baśni o królewnie Śnieżce, macocha z obawą spogląda w lustro, aby dowiedzieć się, czy wciąż jest uważana za najpiękniejszą.

Gdy dziewczynka jest mała, spogląda w lustro i widzi księżniczkę. Gdy ma około 12 lat, zaczyna siebie postrzegać jako kopciuszka. Od tej pory cały czas znajduje w sobie coś, co jej się nie podoba. Z każdym rokiem tych kompleksów przybywa. Ma wrażenie, że jest: za gruba, za chuda, blada, piegowata, z odstającymi lub zbyt małymi uszami, wąskimi ustami, ramionami… Włosy są zbyt jasne lub za ciemne, proste lub zbyt kręcone. Trudno sprostać oczekiwaniom nastolatki (rodzicu, nawet nie próbuj, pamiętasz swoje naście lat?). Dopiero sędziwa staruszka przelotem spogląda w lustro, nakłada wygodne buty bez względu na kolor czy modę, i ulubiony kapelusz. Ona już wie, co jest ważne. Liczy się spacer brzegiem morza, czerpanie radości z tego, co przynosi dzień. Ale jak przetrwać do tego czasu…

Może nie warto przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. Chcesz, żeby twoje włosy były bardziej kręcone, a w tym samym czasie twoja koleżanka codziennie używa prostownicy, bo nie może poradzić sobie z twórczym nieładem na swojej głowie. Martwi cię, że jesteś zbyt szczupły, a twoje koleżanki szukają kolejnej diety cud. W wieku kilkunastu lat łatwiej znajdujemy w sobie wady niż zalety. „Trawa zawsze jest bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma” – jak mawiali bohaterowie filmu animowanego Madagaskar. Każdy z nas ma w sobie coś wyjątkowego: piękny uśmiech, kolor włosów, a może dołeczki w policzkach?

Czarny kot z hasłem "od dziś przynoszę szczęście"

Jesteś tym, za kogo się uważasz

Człowiek nieustannie przejmuje się tym, jak wypadnie. Inni stają się zwierciadłem, w którym się przeglądamy, ale często zapominamy, że zobaczą w nas tylko to, co chcemy im pokazać. Nie masz wpływu na to, z jakim ciałem przychodzisz na świat, ale możesz zrobić coś, aby poczuć się lepiej w swojej skórze. Możesz zmienić fryzurę i dobrać ulubioną kreację, w której poczujesz się naprawdę atrakcyjnie. Pamiętaj też o uśmiechu, bo to pół pocałunku, jak pisał Kornel Makuszyński. Stajemy się atrakcyjni dla innych, gdy często się uśmiechamy i jesteśmy życzliwie nastawieni. Liczy się także pewność siebie. Wizerunek to nie tylko zewnętrzna aparycja, ale też sposób, w jaki się poruszamy, mimika twarzy oraz gesty, jakie wykonujemy, to również poczucie humoru i wiara w siebie. Ważne jest to, co sam myślisz o sobie. Każdy z nas wpływa na to, jak jest postrzegany przez innych. Nie zawsze zdajesz sobie sprawę z tego, jakie sygnały wysyłasz do otoczenia, a one warunkują to, jak jesteś postrzegany. Każdy z nas postępuje według określonych schematów myślenia, z czego też nie zdajemy sobie często sprawy. Ma to jednak wpływ na to, w jaki sposób odbieramy samych siebie. Może to być wzorzec dramatyczny, gdy traktujemy nasze życie jako niekończące się pasmo nieszczęść, albo wzorzec „ofiara losu”, zgodnie z którym zawsze przydarza nam się coś złego. Bardzo ważna jest zmiana punktu widzenia. Gdyby nie Kopernik, dalej tkwilibyśmy w przekonaniu, że Ziemia jest centrum wszechświata. Zmiany są możliwe tylko wtedy, gdy uda nam się przełamać utarty sposób myślenia. Spoglądasz w lustro i szukasz czegoś pozytywnego.

Najtrudniej zmienić przekonania na własny temat, ale jak pisze Andrews Matthews: „Decydujemy, jaki jest nasz własny wizerunek. Decydujemy o własnej wartości i o tym, ile szczęścia będziemy oczekiwać od życia” 1. Może dzisiaj wydaje ci się, że nie wyglądasz najlepiej albo masz parę zbędnych kilogramów. Ale za kilka miesięcy może się okazać, że dzięki nim poczujesz się bardziej kobieco, gdy wokół wszechobecny jest „anorektyczny wdzięk modelek”, by użyć określenia Umberto Eco 2. Choć dookoła panuje moda na odchudzanie, nie wszyscy ulegają tej presji. W ostatnim czasie pojawiają się także pokazy modelek w rozmiarach XL, które prezentują się atrakcyjnie mimo swojej wagi.

Przykładem wokalistki, która akceptuje swoje „puszyste” ciało, jest Adele. To kobieta świadoma swojej siły, obdarzona wspaniałym głosem. Skupiła się na tym, co jest jej mocną stroną – na rozwijaniu pasji. Kiedy widzisz i słuchasz jej piosenek, wygląd schodzi na drugi plan. Niektórzy twierdzą, że jest piękną kobietą. Oczywiście nie trzeba od razu zostać gwiazdą, ale warto robić coś, co przynosi nam radość. To sprawia, że nasza energia promienieje na zewnątrz.

Kolorowa rybka
Obrazki użyte w artykule zostały przetworzone przez autorkę tekstu z wykorzystaniem
darmowych grafik dostępnych w serwisie: www.pixabay.com (licencja CC0)

Prawdziwe piękno pochodzi z wnętrza

Mało kto może się poszczycić wyglądem jak po obróbce w programie Photoshop. Nawet gwiazdy ekranu, przyłapane przez dziennikarzy bez makijażu, wcale nie zawsze wyglądają korzystnie. Mało tego, coraz częściej celowo pokazują się bez makijażu w życiu prywatnym, aby nie promować sztucznego wizerunku. Wiele aktorek i piosenkarek podejmuje walkę ze światem mediów o to, aby nie wymuszać na dziewczętach dążenia do doskonałego wyglądu. Jak słusznie zauważa Scarlett Johansson: „Są młode dziewczęta, które usilnie naśladują gwiazdy i chcą być takie jak one. Starają się osiągnąć doskonałość, mieć idealne ciało, doskonałą skórę. Nie są w pełni świadome faktu, że za wygląd gwiazd odpowiada wiele projektantów, charakteryzator i Photoshop. Ich poczucie i przekonanie, czym jest piękno, jest błędne. Jeśli będziemy się skupiać, jak wyglądać dobrze i tylko lepiej – popadniemy w obłęd. Uwolnij się! Pokochaj prawdziwą siebie. Nawet jeśli jesteś bez makijażu, możesz spojrzeć w lustro i z wielkim uśmiechem zaakceptować swoje niedoskonałości. Jeśli nie kochasz siebie, jak możesz oczekiwać, że ktoś cię pokocha?” 3

W wieku nastoletnim młody człowiek przywiązuje wagę do drobiazgów. Trafnie pokazuje to scena z książki Wielka samotność Kristin Hannah. Główna bohaterka – Leni –przeżywa swój pierwszy dzień w nowej szkole, obawiając się reakcji rówieśników. Nawet komplement mamy na temat nowej sukienki nie przynosi oczekiwanego rezultatu:„»Jesteś w niej jak z obrazka, Rudzielcu«. Akurat. Dobrze wiedziała, jak wygląda: patykowata, płaska jak deska trzynastolatka w niemodnej kiecce, z chudymi udami i kolanami jak gałki u drzwi. Nastolatka, która powinna zacząć dojrzewać. Tymczasem nic tego nie zapowiadało. Pewnie jako jedyna w klasie nie dostała jeszcze okresu i nie rosną jej piersi” 4. Leni przeżywa zaskoczenie, gdy tego samego dnia poznaje w szkole chłopaka w jej wieku. Matthew nie tylko z przyjemnością rozmawia z nią książkach, ale na dodatek mówi jej, że jest ładna. To tylko pokazuje, że często przejmujemy się rzeczami, na które inni nie zwracają uwagi.

Kiedy w czasie zajęć z antropologii ciała zapytałam studentki o ich ideał kobiecego piękna, to padło bardzo wiele różnych odpowiedzi. Były to zarówno ciemnowłose piękności niczym Angelina Jolie, delikatne blondynki o błękitnych oczach czy rudowłose dziewczyny, które George R.R. Martin określiłby „pocałowanymi przez słońce”. Pojawiło się tyle kanonów piękna, ile osób na sali. Co ciekawe, gdy o to samo zapytałam chłopaków, mówiąc o kanonach piękna, zaczęli od cech charakteru, wymieniając: życzliwość, subtelność, żywiołowość. Wygląda na to, że wyznacznikiem atrakcyjności jest nie tylko kolor włosów czy odpowiednia sylwetka, ale też żywe spojrzenie, ujmujący uśmiech i to, co mamy w sobie. Jak powiedział włoski reżyser Michelangelo Antonioni: „Seksapil to sprawa wnętrza kobiety. Gdyby chodziło o urodę, to wszystkie ładne kobiety byłyby seksowne, a nie są”. Warto o tym pamiętać. Nieważne, ile masz lat, piętnaście, trzydzieści czy czterdzieści pięć; czy jesteś blondynką, brunetką, gdy wyjdziesz do ludzi, ubrana w zachwyt, to poczujesz się piękna, a wtedy wszyscy to zauważą.

Harmonia ducha i ciała

Antoni Czechow pisał, że w „człowieku wszystko powinno być piękne: twarz, ubrania, dusza, myśli”. Już starożytni zwracali uwagę, że to, jak wyglądamy, przekłada się na nasze samopoczucie. Stąd też przywiązywali wagę do gimnastyki oraz ćwiczeń fizycznych, aby zapewnić sprawność ciała. Przeczuwali, że troska o ciało przełoży się na dobrą kondycję duchową, co wyrażali formułą: „piękna dusza, piękne ciało”. Oczywiście to, co uznajemy za piękne, zależy od kultury. I tak dla Amerykanów będzie to nieskazitelnie biały uśmiech z cyklu: „Hollywood smile”, a dla niektórych plemion Afryki czarne zęby oraz liczne zdobienia na ciele w postaci tatuażu czy piercingu. Dla naszych przodków tego rodzaju rytuały miały znaczenie symboliczne. Gdy Indianie robili malunki na swoim ciele, chcieli coś ważnego zakomunikować pozostałym członkom społeczności (pozycję w grupie, więzi z naturą lub duchami zmarłych). Wizerunek miał odzwierciedlać stan ducha. Gdy współczesny człowiek wytatuuje sobie wizerunek indiańskiego wodza, to przede wszystkim chce zwrócić uwagę na swoje zainteresowania czy przekonania. Pragnie wyróżnić się z tłumu i przestać być anonimowy. Niektórzy wpadają w pułapkę wizerunku. Chłopak, który stylizuje się na emo, chce z jednej strony zaznaczyć swoją przynależność do subkultury, a z drugiej podkreślić poczucie wyjątkowości. Nie zauważa, że ubierając się w określony sposób, dołącza do wąskiej grupy osób, które wyglądają identycznie. Zależy mu na oryginalności, a tak naprawdę staje się jednym z wielu.

Nie ma wątpliwości, że to, w jaki sposób się ubieramy oraz ozdabiamy nasze ciała, ma wpływ na to, jak się czujemy. Możesz tworzyć swój styl. Jeśli jesteś bardzo szczupły, nie wybieraj wyłącznie obcisłych i dopasowanych strojów. Poszukaj czegoś luźnego w stylu boho, może z odrobiną falbanek. Spróbuj zaprzyjaźnić się z paskami, kropkami oraz wszelkimi wzorkami, które optycznie sprawią, że twoja sylwetka wyda się bardziej pełna. Jeśli natomiast narzekasz na zbędne kilogramy, to unikaj jasnych kolorów. Nie znaczy to, że od tej pory masz już chodzić tylko w czerni. Poszukaj atrakcyjnych dodatków, które przykują wzrok. Może jakaś kolorowa apaszka albo naszyjnik z naturalnych kamieni? Słomkowy kapelusz, ciemne okulary i dżinsowa koszula?

Kolory wpływają na nasze emocje, uczucia i zachowania. Z badań psychologów wynika, że osoby wybierające czerwony kolor czują się bardziej pewnie, gdy muszą zmierzyć się z jakimś wyzwaniem. Okazuje się, że mężczyźni dają większe napiwki, gdy kelnerka ma na sobie czerwoną bluzkę. Dziewczyna w czerwieni szybciej też zatrzyma samochód na stopa, a ubrani na czarno sportowcy sami siebie postrzegają jako agresywnych i bardziej skutecznych 5.

.Nie bez powodu Suzanne Vega śpiewała: „my color is black”. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy zrezygnować z pozostałej palety barw.

Jeśli będziesz chodzić tylko na czarno, możesz zacząć być odbierany jako ponurak, buntownik albo przeżywający ból istnienia egzystencjalista. Może właśnie na tym ci zależy, ale gdy przylgnie do ciebie etykieta, trudno będzie ci się od niej uwolnić. Gdy młoda dziewczyna ubierze się w całości na różowo, bo lubi ten kolor, to może zostać odebrana jako niedojrzała. Różowy często stereotypowo przypisywany jest dziewczynkom, symbolizując delikatność, urok, ale też brak doświadczenia. Przykładem jest Anella – znana jako polska Barbie. Choć dziewczyna ukończyła studia inżynierskie i z wykształcenia jest architektem, to sama nadała sobie etykietę lalki, przez co nie jest poważnie traktowana. Talia osy, sztuczne rzęsy czy landrynkowy róż są dla niej wyznacznikiem kobiecości. Anella naraziła się na falę hejtu ze strony internautów. Jej wygląd tak bardzo przykuwa uwagę, że nikt nie zadaje sobie trudu, aby dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Jest oceniana przez pryzmat wyglądu, a nie kompetencji, które posiada. Najgorsze jest to, że Anella sama się do tego przyczyniła. Przeszła operacje plastyczne, które miały poprawić jej wizerunek zgodnie z lansowanym ideałem urody, a dla wielu stała się karykaturą.

Zaakceptuj siebie i nie poddaj się presji

Wiele młodych kobiet przeżywa, że ich ciała nie są idealne. Szczególnie młode dziewczyny przejmują się, gdy ich klatka piersiowa jest zbyt płaska. Zastanówmy się jednak, czy Natalie Portman albo Keira Knightley są z tego powodu mniej atrakcyjne? Gdy dopadną cię negatywne myśli, przypomnij sobie, że mandarynki wcale nie muszą być duże, aby były słodkie. Ulegamy zakorzenionym w kulturze wyobrażeniom i cierpimy, gdy nie udaje nam się spełnić tych oczekiwań. Tymczasem nie doceniamy tego, co jest naszym atutem. Być może nie masz biustu Katarzyny Figury, ale za to masz niezłą figurę. A może niespotykany kolor oczu albo piękne, gęste włosy, które zapuszczasz od wielu lat? Spróbuj wyeksponować to, co jest twoją mocną stroną, i nie daj się presji ze strony mediów czy grupy rówieśniczej. Pamiętaj, to ty ustalasz reguły gry.

Jeśli wciąż wydaje ci się, że ważysz zbyt dużo, to postaw na aktywność fizyczną (basen, rower, biegi albo zwykły spacer). Nie przerzucaj się jednak na diety cud i nie przesadzaj z odchudzaniem. Gdy nasze ciało dojrzewa, każdy kilogram jest ważny. Dostarczanie odpowiedniej ilości energii jest nam potrzebne, abyśmy mogli sprawnie funkcjonować. Nie obawiaj się, że masz parę kilogramów za dużo. Zawsze masz z czego zrzucać. Jeśli to cię nie przekonuje, to wyobraź sobie, że niektórzy muszą mieć dokarmianie jelitowe przez brzuch, aby zyskać choć odrobinę masy, która ratuje im życie. Ten sposób zdecydowanie nie należy do przyjemnych, więc nie doprowadzaj do takiego stanu. Jeśli masz dobrą wagę, zrób wszystko, aby ją utrzymać.

Przełamuj stereotypy – dobry wygląd to twoja tarcza, zwłaszcza w walce z chorobą

Wygląd ma szczególne znaczenie dla osób borykających się z chorobą. W kampaniach reklamowych często pokazuje się chorych przez pryzmat cierpienia i bólu. Warto łamać stereotypy. Choroba nie wyklucza piękna. Gdy masz gorszy dzień, spróbuj zrobić coś na przekór swojemu samopoczuciu. Zamiast chodzić po domu w wyciągniętych dresach, umyj włosy i ubierz się tak, żeby się sobie podobać. To polepszy twoje samopoczucie. Pojawi się też satysfakcja, że potrafisz wyglądać lepiej, niż się czujesz. Nawet jeśli to tylko „złota maska Tutanchamona”, jak pisała Joanna Jankowska w jednym ze swoich wierszy. Nawet w trakcie leczenia szpitalnego nie warto wyglądać na chorego. Wtedy zawsze jest nadzieja, że szybciej nas wypuszczą. Wiadomo, że wenflony ograniczają nasze możliwości. Ale czasem wystarczy zrobić kreskę nad oczami i związać włosy w niedbały kok à la Brigitte Bardot, i już poczujemy się lepiej.

W zeszłym roku w czasie pobytu w gdańskim szpitalu przekonałam się, że miejsce to wcale nie musi kojarzyć się wyłącznie z leczeniem. Koło południa zaszłam do dyżurki po zmianę kroplówki, a tam zastałam pacjenta, który szykował się na randkę. Udało mu się dostać przepustkę na spacer i czekał na przyjazd dziewczyny. Pielęgniarki w pośpiechu pomagały mu wybrać odpowiednią koszulę, a ja poczułam się jak na planie komedii romantycznej (pozdrowienia dla personelu Oddziału Mukowiscydozy na Polankach).

W społeczeństwie przyjęło się wyobrażenie, że człowiek chory musi wyglądać na nieszczęśliwego. Wiele osób przełamuje stereotypowy wizerunek niepełnosprawnych jako smutnych i cierpiących. Powstaje też coraz więcej filmów, których bohaterowie, mimo walki z nieuleczalną chorobą, są pełni energii i starają się wyciskać życie jak cytrynę. Przypomina mi się scena z filmu Jack and Jill vs. the World. Główna bohaterka – Jill – to młoda dziewczyna, która choruje na mukowiscydozę i próbuje swoich sił w aktorstwie. W czasie spotkania w restauracji koleżanka odkrywa, że dziewczyna ma problem zdrowotny, bo przyjmuje do posiłków enzymy trawienne. Koleżanka jest nieco zaskoczona faktem, że Jill jest zadbana i atrakcyjna, mimo poważnej choroby: „»Więc jesteś gorącą laską i chorujesz na tę mukowiscydozę?«. Tak, a kto powiedział, że człowiek musi być jednym?”.

Oczywiście, wcale nie musimy określać się przez pryzmat jednej cechy, bo mamy ich wiele. Wygląd to nie wszystko. Zastanów się, co jest twoją mocną stroną? Może lubisz tańczyć albo gotować? Próbuj swoich sił i nie odkładaj niczego na później. Wyznacz sobie jakiś cel i małymi krokami próbuj się do niego przybliżać. Nie odkładaj niczego na potem, zacznij już od dzisiaj. Albert Einstein na jednej z odręcznych notatek miał napisać: „Tam gdzie jest wola, jest też i sposób”.

Przypisy

  1. A. Matthews (2016), Bądź szczęśliwy. Jak zyskać pewność siebie i poczucie własnej wartości, Grupa Wydawnicza K.E. Liber, Warszawa, s. 19–20. ↩︎
  2. U. Eco (2012), Historia piękna, Rebis, Poznań. ↩︎
  3. E. Liebert (2014), Scarlett Joahansson: Za makijażem, za blichtrem, pięknymi sukniami, kryje się zwykła dziewczyna, dostęp: https://polki.pl/zycie-gwiazd/newsy,scarlett-
    -johansson-cen-wewnetrzne-piekno-bardziej-niz-wy-glad-zewnetrzny,10418119,artykul.html. Stan z dnia: 08.08.2018. ↩︎
  4. K. Hannah (2018), Wielka samotność, Świat Książki, Warszawa, s. 24. ↩︎
  5. P. Strzetelska (2016), Jak ubranie zmienia zachowanie, „Gazeta Wyborcza”, dostęp: http://wyborcza.
    pl/1,145452,19532001,jak-ubranie-zmienia-zachowanie. html, stan z dnia: 30.07.2018. ↩︎