Niniejszy artykuł jest pewnego rodzaju uzupełnieniem do poprzedniego tekstu, dotyczącego problematyki niebezpiecznego i uzależniającego korzystania z Internetu. Uzupełnieniem tym będzie analiza zjawiska cyberprzemocy odnośnie szeroko rozumianego zdrowia psychicznego nastolatków. Cyberprzemoc (ang. cyberbullying) to, w skrócie, przemoc za pomocą technologii informacyjnej i komunikacyjnej. Najczęściej jest to przemoc rówieśnicza (ale też od strony dorosłych), a narzędziem są telefony komórkowe oraz Internet. Cyberprzemoc zawiera w sobie straszenie, szantażowanie, nękanie, publikowanie informacji ośmieszających (zdjęć, filmów, wiadomości) lub podszywanie się pod innych, wykradanie prywatnych treści na czyjś temat, włamywanie się na profile internetowe.
Korzystanie z Internetu oferuje użytkownikowi praktycznie nieograniczone pole pozyskiwania informacji, rozrywki. Nastolatek loguje się do sieci także „z nudów”, lęku przed samotnością, w celu ucieczki od stresującego środowiska. Zajęcia z informatyki uczą głównie korzystania z komputera, zakładania poczty elektronicznej i poszukiwania wiedzy. Wszystko ponadto zależy od indywidualnych preferencji danego użytkownika. Internet ma też inną rolę, wpasowaną w proces rozwojowy młodego człowieka. Młodzież, by stać się dorosłymi, musi przejść wiele burzliwych faz konstruowania własnej tożsamości. Tożsamość jest rozumiana jako świadomość sensu istnienia, samooceny, przekonań i tym podobnych. Problem polega jednak na tym, że w tak młodym wieku poczucie tożsamości jest płynne, wciąż niepewne, co chwile zmieniające się (etap tożsamości rozproszonej). To w tym wieku nastolatek zaczyna obserwować innych, zachowywać się jak inni (subkultury), wręcz kopiować niektóre zachowania (etap tożsamości lustrzanej). Internet wpasowuje się w ten etap, oferując nieograniczoność tożsamości. W Internecie nastolatek może być, kim chce – wszystko to kwestia wyobraźni. Nastolatek w sieci albo otworzy się, bezrefleksyjnie udostępni wszystkie informacje o sobie, albo – zobaczy, że może wszystko. I to właśnie te osoby, które „mogą wszystko”, zakładają maski i zaczynają działać. Najprościej jest pokazać siebie poprzez siłę i taką też one wybierają. Agresja słowna i fizyczna to podstawowe aspekty rozwoju i – mówiąc psychologicznie – zachowania atawistyczne. Podobnie ma się rzecz w kontekście subkultur na ulicy, gdzie zauważalne jest rozproszenie odpowiedzialności karnej u skinheadów lub kibiców, a przez to agresja. Co ciekawe, grupy w Internecie mają wiele wspólnego z subkulturami na ulicy, co więcej, są „bezpieczniejsze” dla osoby, która ma tendencję do agresji, dominacji, manipulacji, gdyż jej narzędziem staje się klawiatura i wskazanie jej palcem jako napastnika jest praktycznie niemożliwe. Potrzeba pokazania się z jednej strony, z drugiej łatwość, jaką daje Internet oraz tendencja do wybierania najkrótszej linii oporu stwarzają wystarczające warunki dla przemocy w Internecie.
Ofiara i agresor
Ofiary cyberprzemocy to osoby, którym wydaje się, że Internet jest bezpieczny, ich świat ogranicza się do wąskiego kontekstu – klasa, koledzy z bloku, internetowa gra. Te osoby najczęściej wystawiają się na widok publiczny, oferują innym dość szczegółowe informacje na swój temat. Te informacje to często własne słabości, smutki, żale, ale też informacje o planowanych wakacjach, adresy zamieszkania, informacje o rodzinie i bliskich. Często też korzystają z forów internetowych jak z poradni, blogi stają się ich pamiętnikami. Nie jest to jednak ich wina, to raczej etap zachłyśnięcia się Internetem jako, na pierwszy rzut oka, miejscem bezpiecznym. Z własnych obserwacji pacjentów – ofiar cyberprzemocy – już dawno wywnioskowałem, że te osoby mają nie 30 czy 100 znajomych na portalu społecznościowym, ale setki, a nawet tysiące. Warto w tym miejscu uzmysłowić sobie działanie agresora (także „stalkera”) – prościej jest mu ukryć się w tłumie setek osób niż w garstce sprawdzonych znajomych. I ten moment stalker wykorzystuje. On nie tylko ukrywa swoją własną tożsamość, on wykorzystuje wirtualny tłum (trochę jak złodziej w zatłoczonym tramwaju).
Nastolatek, ofiara stalkera, to osoba uczuciowa, podatna, bez stabilnej tożsamości. Nawet drobna uwaga pod jej adresem, przykładowo wady urody (nastolatek ma tendencję do przerysowywania swoich wad, dzięki czemu dermatolodzy mają wysokie profity), może wyprowadzić ją z równowagi emocjonalnej. Skutki tego bywają nierzadko tragiczne. Tutaj agresor wykorzystuje zdjęcia wybranej ofiary, przerabia je programami graficznymi, następnie upublicznia. Tworzy z ofiary tak zwane „memy”, negatywne komentarze innych internatów są dla niego pożywką i energią do coraz to gorszych pomysłów. Pewien czas temu leczona przeze mnie pacjentka padła ofiarą cyberprzemocy bardzo perfidnej – stalker nagrał film o niej, zbierając jedynie negatywne plotki na jej temat i następnie upubliczniając ten pseudo-reportaż na znanym portalu z filmami. Efektem tego był niesamowity, wręcz nieludzki lęk przed pójściem do szkoły, uczucie żalu i wstydu, myśli samobójcze, samooka-leczenia i poczucie bycia zdradzonym i opuszczonym przez rówieśników. Należy tutaj pamiętać, że dla osoby w jej wieku to właśnie grupa rówieśnicza jest podłożem samooceny. Inny obraz takiej przemocy to włamywanie się na konta poczty lub społecznościowe, najczęściej dzięki bezrefleksyjnemu wymyślaniu prostych do odgadnięcia haseł. Włamywacz zaczyna żerować na koncie ofiary, wykorzystuje je albo do nielegalnych transakcji, albo do dręczenia ofiary poprzez podszywanie się pod nią. Kolejny obraz cyberprzemocy, chyba najbardziej brutalny, to historia jednego z moich pacjentów, 14-latka, święcie przekonanego o tym, że jest homoseksualistą. Został przyprowadzony do mnie przez rodziców z pytaniem, czy da się homoseksualizm zbadać i „zatwierdzić”. Problem jednak nie okazał się dotyczyć orientacji – u 14-latka orientacja seksualna (składowa tożsamości) bywa tak samo płynna jak sama tożsamość. Problem polegał na tym, że od pewnego czasu – mając do wyboru patologiczne środowisko dzielnicy – chłopiec wybrał Internet. Tam poznał kolegę w swoim wieku, z którym spędzał wiele (zbyt wiele) godzin, rozmawiając. Kolega był praktycznie kopią jego zainteresowań, pasji, a nawet problemów. Po pewnym czasie zaczęli do siebie wysyłać zdjęcia, z czasem były to nagie zdjęcia. Okazało się, że ten kolega nie ma 14 lat, ale 30; chłopakowi wmówił, że jest homoseksualistą…
Skutki cyberprzemocy
Zachowania ofiar są zwykle podobne do siebie. Dręczony, ośmieszany, szantażowany nastolatek będzie zachowywał się podobnie do osoby z zaburzeniem nastroju i lękiem. Te dwa uczucia są największym wrogiem rozwoju człowieka. Taka osoba ukrywa się, nie chce chodzić do szkoły, unika tematu szkoły i rówieśników. Apetyt może mieć osłabiony (głównie z powodu stresu), jakość snu będzie także obniżona aż do bezsenności. Koncentracja, uwaga i pamięć u ofiary zwykle będą upośledzone (brak apetytu, bezsenność, dojrzewanie). Podsumowując, ofiara zachowuje się jak ktoś z patologicznym lękiem i depresją. Im szybciej rodzic podejmie odpowiednią interwencję (policja, psycholog, pedagog), tym mniejsze prawdopodobieństwo chroniczności objawów, czego efektem będzie w pewnym momencie silna potrzeba odreagowania. Nastolatek może odreagowywać na sobie (narkotyk, alkohol, samookaleczenie, samobójstwo) lub na agresorze, wybranym świadku cyberprzemocy, ale i na rodzicach, wykorzystując różnicę pokoleniową („Co oni mogą wiedzieć?”).
rola rodzica
Rodzic, podejrzewający dziecko o bycie ofiarą cybeprzemocy, jeżeli rozpozna symptomy zaburzenia lękowego lub depresyjnego, powinien jak najszybciej skonsultować dziecko z psychologiem. Samemu może być mu trudno, gdyż świadomość brutalnej strony Internetu dla rodzica (często osoby, która nie jest na tyle biegła w Internecie, co dziecko) może być słaba. Co więcej, spotykani przeze mnie rodzice święcie wierzą w „zdrowe” środowisko internetowe swoich pociech, bo przecież mają konto na portalu społecznościowym i są „znajomymi” swojego dziecka. Nie jest to jednak takie pewne, nastolatek miewa wiele kont internetowych, oficjalnych (dla rodziców) i tych nieoficjalnych. Jeżeli jednak dojdzie do sytuacji, że rodzic będzie podejrzewał, że dziecko padło ofiarą takiej przemocy lub ktoś to zrobił dziecku „dla żartu”, należy współpracować ze szkołą, policją, ale też rodzicami sprawców. Bardzo ważne jest też skontaktowanie się ze świadkami takiej przemocy (oni też często, niestety, współtworzą koło cierpienia poprzez „lajkowanie” niechcianych komentarzy, branie biernego udziału i przyzwolenie spowodowane rozproszoną odpowiedzialnością grupy). Nastawienie świadków może często pomóc w poprawie nastroju ofiary. Dowody przemocy (maile, SMS-y, MMS-y, wideo i tym podobne) kategorycznie nie mogą zostać usuwane przed zamknięciem sprawy (sądowej bądź szkolnej).
Warto jednak zawczasu włączyć profilaktykę i psychoedukację. W tym przypadku zalecana jest rozmowa z dzieckiem na temat przemocy w sieci, a także przedyskutowanie z nim, że nie należy odpowiadać przemocą na przemoc (szczególnie on line). Należy zaangażować się, jeżeli szkoła tego nie prowadzi, w zajęcia profilaktyczne dotyczące cyberprzemocy. Dla samej ofiary, ale także w celach profilaktycznych istnieje anonimowa pomoc projektu Hel-PliNe.orG.Pl (800 100 100).
Profilaktyka
Wyjście z kręgu przemocy, a w szczególności cyberprzemocy, jest niezwykle trudne. Często zdarza się, że agresor nie jest wyrafinowanym i perfidnym przestępcą, ale żartownisiem, który za pomocą Internetu i deprecjacji innych „rośnie” w oczach rówieśników. Profilaktyka wydaje się o wiele prostsza i nie dotyczy tylko rozmów psychoedukacyjnych, ale także technicznego bezpieczeństwa w sieci. Dane osobowe powinny być zabezpieczone, nie wolno udostępniać swojej prywatności w sieci. Profile powinny mieć w sieci status prywatny (bezpieczny). Hasła i loginy koniecznie trzeba chronić, szczególnie te pierwsze nie powinny być datami urodzin czy imionami pupilów lub osób z rodziny (nie mówiąc o banalnym „1234”). Podobnie nie powinno się wymieniać ani pożyczać telefonów komórkowych. Swoje zdjęcia (w dobie selfie) oraz filmy z wycieczek czy imprez rodzinnych udostępniać wystarczy tylko osobom zaufanym. Zaufane osoby to jednak tylko garstka w tłumie (o czym pisałem wcześniej).
Najważniejszy jest świadek
Jak już wcześniej wspomniałem, cyberagresor nie działa w pojedynkę, chociaż jego współpracownicy, czy raczej wspólnicy, nie są świadomi swojej roli. Często zdarza się tak, że to nie atak agresora jest bezpośrednią przyczyną traumy, lecz reakcja innych, świadków. To oni komentują, „lubią to”; dzięki nim cała sprawa może albo przycichnąć, albo nabrać wielkich rozmiarów. To na końcu od nich będzie zależeć, czy agresor w klasie będzie ujawniony, wstrzymany, czy stanie się bohaterem. Niestety, zwykle to grupa świadków wzmacnia problem, szczególnie, że w grupie odpowiedzialność za poszczególne czyny na pozór znika. Podstawową zasadą, którą warto mieć na uwadze, będąc świadkiem wyżej opisywanych czynów, jest nie przesyłanie krzywdzącej treści dalej i informowanie dorosłych o zdarzeniu.
Poniżej zamieszczam najważniejsze odnośniki i linki oferujące pomoc i profilaktykę:
http://helpline.org.pl/
http://www.saferinternet.pl/pl/cyberprzemoc
http://dzieckowsieci.fdn.pl/scenariusz-zajec-stop-cyberprzemocy